spóźnione wpisy
Nie pisałam, bo miałam problem z kompem. Już szybko nadrabiam i donoszę:
1. W sobotę temperatura była już znośna, w domku +3 stopnie. Szybko nagrzaliśmy do +10 i zabraliśmy się do robienia ..kawy, ale nic z tego.
Woda w rurach zamarzła i lód wysadził korki od zaworu antyskażeniowego. Gdyby tego bylo mało to okazało się, że zawór kólwy jest pęknięty. Jest jeszcze jeden zawór, ale do niego wezwałam wodociągi, bo to główny i nie ma pewności, że jeszcze działa. Woda nadal nie płynie z kranu .
2. Miałam taki power, że trzasnęłam wszystkie pomieszczenia gdzie były stelaże pod GK i położyłam drugą warstwę wełny. Teraz mamy 30cm!
Skręciłam też nogę skacząc przez pnie drwna przeznaczone do kominka; kózka to ze mnie nie jest ;)
3. Krzyś w tym czasie obrabiał okna dachowe. Oto efekty
4. Powiew wiosny wzbudził w nas chęci do pracy, a temeratura za oknem przełożyła się na temperaturę w domku (+12).
I tak mineło kilka dni. Do miłego