nowe chęci
wygląda na to, że wiatry rozwiały moją jesienną niemoc i poczułam czar nadchodzących Świąt. W naszym domku naprawiony jest już dach, Krzyś położył pierwszą warstwę tynku ( mam nadzieję, że ostatnią, bo mąż mi się zapracuje i nie będzie miał sił żeby się cieszyć naszym domkiem), a ja zabrałam się do przedświątecznych kuchennych zmagań. Jak ja to lubię ;)
oto skrót w wersji foto
dach od strony południowej "poderwane" dachówki
od północy wyleciały 2 szt
tynki w naszej sypialni nad garażem
w garderobie widać inną masę to tynk Bolixa, na pierwszym planie "S" gipsowa
a to już ciasteczka
i jeszcze szarlotka wyjęta z pieca + bita śmietana
jurto napiszę o sobotnich wyczynach i pierwszym prezencie